DO RECENZOWANIA KSIĄŻEK ZACHĘCA





"Mały Książę", Antoine De Saint-Exupery

Powiastka filozoficzna „Mały Książę” autorstwa francuskiego pisarza Antoine’a De Saint Exupery’ego jest znana na całym świecie. Na szczęście również mi wpadła ona w ręce.

Tytułowy Mały Książę mieszka na malutkiej planecie, razem z Różą. Bohater dba o nią i się nią opiekuje. Jednak pewnego dnia postanawia opuścić swój dom i udać się w podróż, której celem jest poznanie czym jest prawdziwa przyjaźń. Spotyka ją dopiero na Ziemi, na której uświadamia sobie, że tak naprawdę kocha Różę. Niestety jest tylko jeden sposób by do niej wrócić…

Wiele osób może uznać tę książkę ze zwykłą bajkę adresowaną do dzieci, ja jednak uważam, że odbiorcami tej opowieści powinni być właśnie dorośli. A to za sprawą przesłania, wyrażanego za pomocą wielu aforyzmów wplecionych przez autora do tekstu przez autora. Bo czy dziecko może zrozumieć co oznacza: „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”?  

Exupery wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. W swojej książce poruszył wiele ważnych spraw i problemów z którymi mierzy się każdy człowiek. Z tego powodu gorąco polecam tę książkę każdemu, kto chciałby się na chwilę zatrzymać i zastanowić nad takimi sprawami jak życie, śmierć czy przyjaźń.

Jakub Strzelczyk 3D

Gimnazjum nr 12 w Szczecinie




„Stary człowiek i morze” Ernest Hemingway

Po „Starego człowieka i morze” Ernesta Hemingway’a nie sięgnąłbym gdyby nie fakt, iż jest to obowiązkowa lektura w gimnazjum. Po pierwsze dlatego, że prawie nic o nim nie słyszałem, a po drugie to, co udało mi się usłyszeć nie zachęcało do czytania. Dlatego, gdy usłyszałem, że muszę przeczytać opowiadanie Hemingway’a nie podszedłem do tej informacji z entuzjazmem. Jak się później okazało, nie bez powodu.

Książka opowiada o starym rybaku, wyjątkowym pechowcu, któremu od 84 dni  nie udaje się złowić ani jednej ryby. Przyjaźni się on z młodym chłopakiem imieniem Manolin, którego traktuje jak własnego syna. Gdy 85 dnia wypływa na połów udaje mu się wprawdzie złowić rybę, jednak historia ta nie kończy się szczęśliwie.

Wiele osób przedstawia tę książkę jako wzorzec mężczyzny, który podąża do celu nie zważając na przeciwności i niezałamującego się po porażce. Ja jednak przesłanie opowiadania odbieram inaczej. Niezależnie jak bardzo się staramy, jak wiele z siebie damy i tak nie uda się nam zmienić swojego losu, ani przezwyciężyć trudności. To niezbyt optymistyczna wizja. Kolejną wadą książki jest monotonia. Brakuje w niej jakiejkolwiek szybszej akcji. Cała fabuła ciągnie się powoli, coraz bardziej usypiając czytelnika.

Zdecydowanie nie polecam tej książki nikomu, kto ceni wartką fabułę i dobrą narrację.

Jakub Strzelczyk 3D

Gimnazjum nr 12 w Szczecinie




"Wszyscy jesteśmy podejrzani", Joanna Chmielewska

Wiele osób sięgając po powieść kryminalną spodziewa się zaskakujących momentów, spektakularnych akcji, czy zdumiewającego punktu kulminacyjnego. Czy bez tych wszystkich elementów może powstać genialna książka? Joanna Chmielewska udowodniła że tak.

Głowna bohaterka, imienniczka autorki, jest architektem, a hobbystycznie również pisarką książek kryminalnych. Właśnie pisze nową książkę i omawia szczegóły jej fabuły z przyjaciółmi z pracy. Bohaterka w książce opisuje zagadkowe morderstwo jednego ze swoich współpracowników. Wszyscy znają jego szczegóły jednak nikt nie wie kto jest mordercą. Sytuacja staje się niewyobrażalnie komiczna gdy ktoś popełnia zbrodnię w identyczny sposób jak opisany przez Joannę… Co zrobić gdy wszyscy są podejrzani?

Styl Chmielewskiej jest inny od wszystkich znanych nam kryminałów, co czyni jej książki jedynymi w swoim rodzaju. Nie znajdziemy tu punktu kulminacyjnego, nie doszukamy się spektakularnych akcji. Zamiast tego stworzymy niepowtarzalną wieź ze wszystkimi bohaterami i będziemy, razem z nimi starać się odkryć kto z nich jest mordercą.

Jestem wprost zachwycony dziełem wybitnej, polskiej pisarki. Polecam tą lekturę każdemu kto ceni sobie dobre kryminały, a przy okazji pragnie, od czasu do czasu, wybuchnąć śmiechem podczas czytania.

Jakub Strzelczyk 3D

Gimnazjum nr 12 w Szczecinie




"Córka Czarownic", Dorota Terakowska

Gdy byłem mały nie widziałem świata poza książkami. Nie było tygodnia bez przeczytanej przeze mnie lektury. Jednak tylko nieliczne zapadły mi w pamięć. Niewątpliwie największe wrażenie wywarła na mnie „Córka Czarownic” autorstwa Doroty Terakowskiej.

Autorka opowiada historię dziewczyny, żyjącej w kraju podbitym przez Najeźdźców, od jej najwcześniejszych lat poprzez dorastanie, aż do dojrzałości. Bohaterka nie zna ani rodziców, ani swojego imienia, ani swojego pochodzenia. Przez całe życie jest prowadzona przez pięć zmieniających się Czarodziejek. Uczą ją one wartości i cnót, według których powinna żyć i które doprowadzą ją do przeznaczenia, jakim jest oswobodzenie Królestwa.

Jako dziecko nie potrafiłem zrozumieć ukrytego przekazu jaki Terakowska wplotła w swoją baśń. Dopiero, gdy niedawno jeszcze raz oddałem się lekturze, odkryłem uniwersalne prawdy jakie niesie ze sobą opowieść. Czytając ma się wrażenie dorastania razem z główną bohaterką, uczymy się razem z nią. Polska pisarka odniosła niesamowity efekt, nie precyzując ani miejsca, ani czasu akcji. Powoduje to wrażenie, że ta historia mogła wydarzyć się wszędzie. Jej dzieło jest piękną opowieścią o wartościach, które powinny się liczyć dla każdego człowieka.

Jeśli lubicie oddać się lekturze z wybitnie napisaną i niebanalną fabułą, a przy okazji skłonić ku refleksji, na temat tego kim powinniśmy się stawać i jak się udoskonalać, to ta książka zdecydowanie adresowana jest do Was.

Jakub Strzelczyk 3D

Gimnazjum nr 12 w Szczecinie




Dan Gemeinhart „Cała prawda”

Książka „Cała prawda” autorstwa Dana Gemeinharta, była moją obowiązkową lekturą szkolną w tym roku i przyznam się, że gdyby nie to, że za nie przeczytanie jej dostałbym jedynkę, prawdopodobnie nigdy bym jej nie ruszył. Zrozumiałem po tym jak ją skończyłem, że bardzo bym tego żałował.

Tematyka tej powieści z początku może wydawać się już mocno oklepana- mały chłopiec, choruje na raka, pewnego dnia postanawia zmienić swoje życie i spełnić największe marzenie… no banał i nudy, lecz wraz z zagłębianiem się w historię 12-sto letniego Marka poznajemy znacznie więcej, więcej niesamowitych przygód, zabawnych sytuacji oraz skłaniających do refleksji przemyśleń, na temat naszego życia. Otóż największym marzeniem Marka było wejście na szczyt góry Rainier o której zdobyciu marzył jego dziadek, niestety gdy chłopiec podjął decyzję o wyprawie dziadek już nie żył, pozostawił mu po sobie jedynie stary aparat, który był dla jego wnuczka najcenniejszą rzeczą podczas tej wędrówki, zaś najwierniejszym i zarazem jedynym towarzyszem, był mały piesek Beau. Mark postanowił nie mówić o swoich planach rodzicom, bo nie był w stanie przyjąć ich ewentualnej odmowy, toteż na jego drodze nie brakowało niebezpiecznych przygód oraz tych zabawnych, wynikających z faktu, iż był on 12-sto latkiem podróżującym samemu jedynie z pieskiem przez Amerykę, aby zdobyć jakąś górę. Do tego podczas swojej wyprawy spotykał wielu ludzi, z którymi prowadził nietypowe rozmowy, nietypowe jak na dwunastolatka… To wszystko razem, w połączeniu ze świetnie prowadzoną narracją, tworzy wyjątkową całość, przedstawiającą piękną historię z zaskakującym, niebanalnym zakończeniem, przez co pochłonąłem tę książkę w niespełna dwa dni.

Jest to pozycja na pewno warta polecenia, wnosząca nowe światło w naszą codzienną rzeczywistość, mogąca odmienić patrzenie na otaczający nas świat, a nawet zmotywować do dalszego działania. Na przykładzie Marka widzimy, że nie ma barier, których nie da się pokonać, wystarczy mieć silny charakter i wolę walki.

Maciej Więcko

Gimnazjum nr 12 im. Stanisława Lema w Szczecinie




"Romeo i Julia", William Szekspir

Książka Williama Szekspira pt. „Romeo i Julia” jest jedną z bardziej znanych książek. W książce pokazana jest historia zakochanych w sobie młodych ludziach Romeo i Julii. Ich miłości stale przeszkadzały przeciwności losu.

Kochankowie poznają się na balu w domu Julii w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia ze wzajemnością. Największą przeszkodą w miłości kochanków stanowiła odwieczny spór ich rodzin.

Para spotykała się potajemnie pod osłoną nocy. Biorą ślub w celi Ojca Laurentego.

W dramacie akcja jest dynamiczna, przez co lekturę przyjemnie się czyta.

Wątek miłości snuje się przez całą fabułę co wywołuje u czytelnika wzruszenie oraz zdumienie jak dużo może się stać przez zaledwie kilka dni.

Nie bez powodu książka ta uzyskała światową sławę oraz fenomenalne odzwierciedlenie na scenach teatrów na całym świecie.

Sztuka jest bardzo ciekawa i porusza wiele uczuć w czytelniku. Uważam, że warto ją przeczytać niezależnie od wieku oraz płci.

Konrad Sielicki

Gimnazjum nr 12 im. Stanisława Lema w Szczecinie




Eric-Emmanuel Schmitt „Oskar i Pani Róża”

„Oskar i Pani Róża” to książka dla dzieci i młodzieży w różnym wieku autorstwa francuskiego pisarza Erica-Emmanuela Schmitta. Pierwszy nakład trafił na półki w 2002 roku, a w Polsce dopiero dwa lata później. Powieść ta porusza temat nieuleczalnej choroby, śmierci i życia, a także wiary w Boga.

Akcja utworu dzieje się głównie w szpitalu, gdzie przebywa dziesięcioletni chłopczyk chory na białaczkę. Książka ma formę listów do Boga, które za namową cioci Róży pisze Oskar, główny bohater, zmagający się z nadchodzącym końcem.

U Oskara, dziesięcioletniego chłopca, zdiagnozowano nieuleczalną białaczkę. Żadne leczenie i operacje się nie powiodły. W najbliższych dniach czeka go śmierć. Chłopiec pogodził się ze swoim losem, w przeciwieństwie do rodziców. Nie rozumie on, dlaczego nie chcą go odwiedzać, tak jak dawniej, dlaczego boją się spojrzeć mu w oczy i się pożegnać. Z pomocą chłopcu przychodzi wolontariusza, Pani Róża, która jako jedyna nie ucieka przed tematem śmierci i nie ucina go, a wręcz o nim spokojnie mówi. Ponadto wymyśla przedziwne i przezabawne historie ze swojego życia. Razem rozmawiają na prawie każde tematy, obydwoje otwierają się i mówią, co im leży na sercu. Po jednej dyskusji o Stwórcy, wolontariusza poleca Oskarowi pisanie listów do Pana Boga, w których opisywałby swoje wątpliwości, pytania i doświadczenia życiowe. Wymyśla także grę, w której każdy kolejny dzień przedstawiałby dziesięć lat. Pozwala chłopcu tym samym przeżyć pełne życie. Oskar przeżywa pierwsze problemy miłosne, przyjaźń, rywalizację, ciężkie życie dorosłych i ostatnie chwile starcze. Z każdym dniem czuje się bardziej ociężały i wie, że nadciąga koniec. Nie odpuszcza jednak do końca. Pisze listy i opowiada Stwórcy, co mu się przytrafia. Pani Róża z kolei pozwala mu zrozumieć, że każdy kiedyś umrze i każdy boi się śmierci, gdyż jest to lęk przed nieznanym. Pod koniec wszystkie sprawy rozwiązują się, w tym godzi się z rodzicami. Chłopiec na starość czuje się spełniony i zadowolony z życia, które mógł przeżyć.

Powieść Erica-Emmanuela Schmitta pokazuje szarą rzeczywistość. Każdy kiedyś umrze. Nikt z nas nie wie, kiedy śmierć wyciągnie po nas swoje czarne dłonie. Udowadnia także, że ludzie najbardziej boją się nieznanego. Oskar, dzięki Pani Róży zrozumiał te wszystkie prawdy, ale również przeżył takie życie, jakie los mu odebrał. Uważam, że książka jest pouczająca i wzruszająca. Mnie samej łza zakręciła się w oku na samym końcu lektury. Utwór, pomimo tematyki, którą porusza, nie okazuje się przytłaczający. Nawet w obliczu śmierci Oskar potrafił się śmiać i w pełni korzystać z życia. Chłopiec nie bał się i zrobił to, czego większość dorosłych nie chce. Pogodził się i przyjął do serca, to co szykował dla niego Bóg.

Moim zdaniem dzieło autorstwa francuskiego pisarza zasługuje w pełni na szacunek i uwagę czytelników. Porusza ona ważne kwestie życia, o których większość innych lektur milczy. W bardzo wrażliwy i smutny sposób ukazuje ostatnie dni z życia dziesięcioletniego Oskara. Jest to zdecydowanie powieść, którą każdy powinien posiadać na swojej półce przeczytaną nawet parokrotnie.

Oliwia Borowiak kl.IIIe

Gimnazjum nr 12 im. Stanisława Lema w Szczecinie




Eliza Orzeszkowa „A…B…C…”

„A…B…C…” to jedna z wielu pozytywistycznych nowel polskiej pisarki Elizy Orzeszkowej. Utwór został wydany w 1884 roku. Książka ta doskonale opisuje pracę u podstaw oraz walkę z germanizacją i rusyfikacją, gdy Polska znajduje się pod zaborami.

Akcja dzieła dzieje się w wielkim mieście wielkich Niemiec w okresie, kiedy Rzeczypospolitej nie ma na mapach świata. Główna bohaterka to Joanna Lipska, młoda, ale niewykształcona kobieta, która boryka się, wraz z bratem, z biedą, niesprawiedliwością otaczającego świata i trudnościami codziennego życia.

Środowisko, pod zaborami, dla polskiej ludności nie bywa kolorowe, lecz szare. Za niewielkie, błahe przestępstwa można pójść do więzienia albo zapłacić sowitą karę finansową, na którą większość społeczeństwa nie stać. A wszystkie procesy odbywają się w ogromnym i przysadzistym gmachu sądu, który w drodze do mieszkania mija pani Joanna. Nie ma ona pracy, nie posiada wykształcenia i żyje w niemal skrajnym ubóstwie. Aby czuć się potrzebna i nie być obciążeniem dla brata, codziennie sprząta izbę, robi pranie i posiłki. Dba o brata bardziej niż o siebie samą. Pomaga również sąsiadom mieszkającym w kamienicy. Ludzie nawzajem siebie wspierają i starają, aby każdemu nie brakowało za wiele. Sytuacja finansowa Lipskich jest nieciekawa, dlatego kiedy sąsiadka proponuje Joannie pracę z dziećmi nie waha się. Początkowo miała uczyć tylko wnuczęta kobiety z czasem jednak podopiecznych przybywało. Szkółka prowadzona przed Lipską pozwoliła im się rozwijać, a niektórym pokazała drogę, którą powinni w życiu obrać. Sytuacja rodzeństwa nieznacznie uległa poprawie, a kobieta czuła, że się spełnia, gdyż w końcu robi to, co kocha najbardziej. Niestety, donos sprawia, iż Joanna staje przed sądem za prowadzenie nielegalnej szkoły bez zgody władz miasta. Podczas rozprawy Lipska, jak i zarówno sąsiedzi, nie potrafią zrozumieć, dlaczego to co robiła, było złe. Przecież ona tylko pomagała tym, którym nikt inny nie mógł. Więc dlaczegóż to miałaby być za to ukarana?

Nowela ta doskonale oddaje sytuację naszych rodaków pod uciążliwą władzą krajów zaborczych, w tym utworze Niemiec. Ukazuje, co znaczy praca z powołania i z miłości. Co znaczy kochać, to co się robi, bez większych wynagrodzeń, po prostu dla innych i dla szczęścia. Porusza także stosunek władz do rozwijania się kultury polskiej, a także ich chęć do kontynuowania germanizacji i rusyfikacji. Książka ta okazała się przyjemną lekturą odsłaniającą wiele praw, trudnych do zrozumienia dla nas, współczesnych ludzi, którzy w mniejszym stopniu spotykają się z takim działaniem. Jak na lekturę z przed stu lat została napisana zrozumiałym i przejrzystym językiem, który nie sprawia problemów z interpretacją. Wątek, który został przedstawiony, także nie jest zbyt ciężki do zrozumienia.

Utwór Elizy Orzeszkowej to ważne dla Polaków działo, jednakże uważam, iż został on stworzony dla osób, które interesują się tamtymi czasami i pragną zaczerpnąć odrobinę wiedzy. Tych, których nie obchodzą dawne sprawy, przejdą obok tej lektury obojętnie, nie wyciągając prawd, które przekazuje.

Oliwia Borowiak kl. IIIe

Gimnazjum nr 12 im. Stanisława Lema w Szczecinie



Kasie West „Chłopak z innej bajki”

„Chłopak z innej bajki” to kolejna wydana w Polsce powieść Kasie West. Książka ta swoją premierę zagraniczną miała już w 2013 roku, natomiast na półki w naszym kraju trafiła dopiero kilka dni temu. Autorka poprzednimi lekturami zdobyła wierną rzeszę fanów z całego świata, a następne jej woluminy powoli są tłumaczone na nasz ojczysty język.

Akcja powieści dzieje się w Stanach Zjednoczonych na terenie stanu California w małym miasteczku w pobliżu Los Angeles. Czas rozwleczony jest na kilka miesięcy, a narracja prowadzona została w pierwszej osobie. Główne postacie to Caymen i Alexander, dwójka osób, która pochodzi z całkowicie odrębnego sobie świata.

Caymen to siedemnastoletnia dziewczyna, która cały wolny czas poświęca na pomaganiu mamie w prowadzeniu sklepu. Nie posiada ona niemal życia towarzyskiego. Każdego popołudnia, po powrocie ze szkoły, staje za ladą i obsługuje klientów zakładu lalkarskiego. Caymen zdaje sobie sprawę, iż jej matki nie stać na zatrudnienie pomocy przy interesie, gdyż same we dwie ledwie wiążą koniec z końcem. Na dodatek życie wcale ich nie rozpieszcza. Biologiczny ojciec dziewczyny odszedł, jak tylko dowiedział się o ciąży, a dziadkowie wyrzekli się z tego powodu córki, którą pozostawili na bruku. Biedne jak myszy kościelne mają tylko siebie i prawie żadnej szansy na lepszą przyszłość. Sklep z porcelanowymi lalkami przynosi niewielkie zyski, odwiedzają go prawie sami stali klienci. Jednak przez przypadek po zamówienie przychodzi wnuk pani Dalton, miłej i często wracającej kobiety. Postawa Caymen i ciągle towarzyszący jej sarkazm intrygują go i sprawiają, że chłopak, pochodzący z bogatej rodziny, wraca codziennie, próbując dowiedzieć się czegoś o tajemniczej sprzedawczyni. Ich relacja rozwija się powoli, oboje uczą się poznawać siebie nawzajem. A Caymen, mimo przestróg matki, zakochuje się w uroczym amancie. Nie chce jednak uznać tej wiadomości za prawdziwą i wszelkimi sposobami stara się zaradzić uczuciu. Alexnader nie daje za wygraną i z uporem, godnym podziwu, wkrada się do chłodnego serca dziewczyny. Pochodzą z różnych światów, które rzadko się ze sobą stykają. Ale Caymen i Alexander przeczą tym zasadom. Mimo wyraźnych sygnałów i ostrzeżeń brną dalej, nie chcą rezygnować. Niestety między miłością a nienawiścią nie ma za dużej granicy.

Z twórczością Kasie West spotkałam się już wcześniej parokrotnie. Każda z poprzednich lektur okazała się lekka i przepełniona nastoletnią miłością poprzeplataną mniej lub bardziej błahymi problemami. Książki idealne na nieciekawe wieczory. „Chłopak z innej bajki” nie odbiega od norm, do których przyzwyczaiła autorka. Niestety powieść posiada więcej wad niż pozytywów. Bohaterowie są nieciekawi i niczym się nie wyróżniają na tle pozostałych. Jedynym wyjątkiem okazała się główna postać, która wciąż rzucała sarkazmem. Jak można by się spodziewać, powinny być to wypowiedzi humorystyczne, ale tej cechy zabrakło. Wątki nie ukazały niczego wartościowego, zwykła miłość od pierwszego wejrzenia, prawie bezproblemowa i idealna. Zabrakło mi rozwinięcia niektórych historii, które autorka wprowadziła. Uważam, że dodałyby one tego czegoś do lektury. Język, chociaż przejrzysty i prosty, nie satysfakcjonował. Z przykrością muszę stwierdzić, iż każda kolejna powieść Kasie West jest gorsza od poprzedniej. Nigdy nie udało jej się dorównać pierwszej, przez którą zetknęłam się z jej piórem i polubiłam go. Czytając kolejne przetłumaczone na polski książki, liczę, że trafię w końcu na coś naprawdę dobrego, ale wciąż tylko się zawodzę.

Uważam, że nowa powieść Kasie West jest w porządku. Nie polecam jej osobom, które czekają na coś zjawiskowego, przepełnionego elektrycznością, gdyż tutaj tego nie znajdą. Zwykła niczym nie wyróżniająca się książka do przeczytania i odłożenia na półkę, po to by nigdy do niej nie wrócić.

Oliwia Borowiak kl.IIIe

Gimnazjum nr 12 im. Stanisława Lema w Szczecinie




Leisa Rayven „Zły Romeo”

„Zły Romeo” to pierwsza książka z serii Starcrossed napisanej przez Leisę Rayven. Powieść została wydana w pod koniec 2014 roku, natomiast do naszego kraju przybyła stosunkowo niedawno. Lektura ta zebrała bardzo dobre opinie od zagranicznych pisarzy i pisarek tworzących ten sam gatunek.

Akcja powieści rozgrywa się w dwóch odstępach czasowych; teraźniejszym i dziejącym się sześć lat wcześniej. Oba wątki są ze sobą poprzeplatane w wyrazisty i prosty sposób. Główni bohaterowie to Cassie i Ethan, dawna para kochanków, których losy, po spektakularnym końcu, ponownie się łączą.

Cassie za czasów studiów w prestiżowej, prywatnej szkole była postrzegana za uroczą dziewczynę z wielkimi ambicjami. Wiedziała do czego dąży i na czym jej w życiu zależy. Ethan z kolei posiadał reputację samotnego i nieprzewidywanego chłopca. Obydwoje poznali się na przesłuchaniu do Instytutu Sztuk Pięknych Grove i to już tam każdy wyczuwał między nimi pewną więź i rzadko spotykane przyciąganie. Żar chemii dosięgnął wszystkich z widowni z jury na czele. Przyjęci do jednej z najbardziej znanych szkół artystycznych w kraju rozpoczęli walkę o bycie zauważonym. Ich wspólna relacja rozwijała się w zwolnionym tempie, ale nawet pomimo tego iskra elektryczności zawsze towarzyszyła im spotkaniom. Po prawdziwym pokazie uczucia i zrozumienia nikt się nie dziwił, dlaczego Cassie i Ethan zostali wybrani na głównych odtwórców największego w historii literatury i sztuki romansu. Spektakl odniósł sukces, głowy z Brodwayu zapobiegały o ich uwagę, a między nimi zrodziła się miłość. Istna bajka. Niestety wszystko ma podobny kres jak w dramacie Szekspira. „Romeo” złamał zakochanej „Julii” serce, a finał związku kończy się z wielkim hukiem. Uczucie jednak nigdy nie wygasło. Dlatego, gdy oboje spotykają się po latach, aby ponownie zagrać zakochanych na scenie, nic nie wskazuje na brak rosnących wokół emocji i odradzającej się miłości. Jedyną przeszkodą okazuje się zranione serce Cassie. Dziewczyna wzbrania się przed zaufaniem dawnemu chłopakowi, bojąc się kolejnej klęski. Ethan nie zamierza tak łatwo rezygnować. Pragnie pokazać, że się zmienił i że tym razem wszystko skończy się tak, jak powinno trzy lata wcześniej. Niestety obydwoje nie przypominają już siebie za czasów studiów.

Przed przeczytaniem książki miałam do niej mieszane uczucia i nie byłam pewna, czy zasługuje na uwagę. Opis na końcu lektury również nie wskazywał na coś genialnego. Jednak im dalej czytałam, tym bardziej zakochiwałam się w tym dziele. Autorka przeszła samą siebie w opisaniu kontaktów Cassie i Ethana. Były one żywe, emocjonalne i niezwykle realistyczne. Fabuła nie pędziła ani się nie ociągała. Największym atutem powieści, według mnie, okazała się odczuwalna przed czytelnika ogromna chemia między zakochanymi. Rzadko w jakiejś książce jest ona opisana tak intensywnie. Przy każdym spotkaniu bohaterów na skórze przeskakiwała iskra i to nie tylko u samych postaci! Sama spotkałam się z podobną relacją jeszcze w tylko jednej książce, dlatego z szczerym sercem mogę rzec, iż autorka wykonała wspaniałą pracę. Po samym zakończeniu trudno mi się pozbierać i z utęsknieniem będę czekać na wydanie drugiej części i doczytaniu o losach Cassie i Ethana, z którymi niewyobrażalnie się zżyłam. Oby tylko mój początkowy zachwyt nie znikł po dalszych lekturach.

Moim zdaniem powieść pani Rayven jest, jak najbardziej, godna uwagi. Pełna miłości, uczucia i elektryzujących emocji, a przede wszystkim lekka i przyjemna, idealna na wieczór. Dla niej warto nawet przeoczyć jeden piękny dzień. Nikt nie powinien się zawieść po wspaniałych dokonaniach autorki. Pozytywnie i głęboko zaskoczona poleciłabym lekturę każdej napotkanej osobie, gdyż zasługuje ona na gorący aplauz i uwagę jak największej ilości osób.

Oliwia Borowiak kl.IIIe

Gimnazjum nr 12 im. Stanisława Lema w Szczecinie